SPOLETO/ JAWORZNO - DZIEŃ 21.
Buon viaggio już czas...Pobudka o 5 rano (niektóre ślicznotki o 4 ), szybkie, włoskie śniadanie i podróż na lotnisko Fiumicino w Rzymie - tak zaczął się ostatni dzień naszej włoskiej przygody. Dość długa podróż - w Warszawie o 12.30, w Jaworznie dopiero o 18.30 - zakończyła się niefortunnym zdarzeniem. Przez prawie godzinę nie mogliśmy odzyskać walizek, bagażowa przyczepka nie chciała ich "oddać". A może to znak, że nie powinniśmy opuszczać Spoleto... ?
Dopiero interwencja silnych mężczyzn uwolniła nasze bagaże. Nareszcie można było udać się do domów na pyszny obiadek (jak długo Polak może "pociągnąć" na paście i pizzy... ? ).